Czwarta drużyna (chyba ze 2 sezony z rzędu w ten sposób awansowałem do pucharów), tak samo zresztą zawsze było i w rzeczywistości - wyjątek w rzeczywistości był wówczas, gdy obaj finaliści bezpośrednio z ligi awansowali do LM, ale tutaj takiej sytuacji nie ma i długo nie będzie w naszej lidze. Przy czym poza prestiżem i zapełnieniem trybun na jeden mecz to tak naprawdę nie ma się po co do tych pucharów pchać - przy naszym rozstawieniu i poziomie ligi trzeba byłoby mieć furę szczęścia, żeby cokolwiek ugrać (mi na bodaj 6 startów udało się chyba tylko raz zremisować mecz, reszta wszystko przegrana, bo na starcie dostaje się takiego przeciwnika, że można tylko rozłożyć ręce i zastanowić się jak duży oklep się zbierze :D).